O przygotowaniach słów kilka, czyli na chwilę przed wyjazdem

O przygotowaniach słów kilka, czyli na chwilę przed wyjazdem

W 2019 wybieramy się po raz czwarty na Ukrainę. Zbliża się połowa lutego, więc do wyjazdu zostały nam już tylko 4 miesiące. W zeszłym roku o tej porze miałem już przygotowany wstępny plan wycieczki, natomiast w chwili obecnej jestem w totalnej rozsypce. Sprawa wygląda następująco. Pierwszy wyjazd był na żywioł: Lwów, Tarnopol, Kamieniec, Czerniowce, oraz przez przypadek Olecko, Podhorce i Zbaraż. Podstawy z każdego przewodnika. Ukraina była zresztą tylko tranzytem do Rumuńskiej Bukowiny. Połknęliśmy bakcyla! Pomachała nam sienkiewiczowska Trylogia – zobaczyliśmy Zagłobę, Skrzetuskiego w Zbarażu czy Pana Wołodyjowskiego w Kamieńcu Podolskim.

Ekscytujemy się Szlakiem Orlich Gniazd, pałacem Królewskim w Warszawie czy Wawelem. A wystarczy stanąć na dziedzińcu w Podhorcach i już wiemy, że to co widzieliśmy do tej pory nic nie znaczy. Tam była potęga dawnej Rzeczypospolitej, tam była kolonia polsko – litewskich magnatów. Polska Wiśniowieckich, Koniecpolskich, Czartoryskich, Zbaraskich czy Potockich.

Druga wyprawa, niespełna dwa miesiące po pierwszej, była organizowana naprędce. Odczuwałem głód historii, chciałem ją poczuć. Chciałem, aby to co zobaczyłem nie odeszło w niepamięć. Miałem świadomość tego, co chcę zobaczyć. Sambor, Drohobycz, Iwano Frankowsk czyli dawny Stanisławów, Buczacz, Wiśniowiec i inne. Po fakcie okazało się, że nie byliśmy w ogóle przygotowani do wyjazdu. Dotarliśmy do miejscowości, którą mieliśmy na liście ale nie byliśmy w stanie znaleźć zabytku. Miejscowi albo nie wiedzieli gdzie się on znajduje albo nie byli zainteresowani udzieleniem pomocy. Do tej pory mam świadomość, że wyjazd był stracony bo czuliśmy zniechęcenie i obiecaliśmy sobie że „już nigdy więcej”.

W styczniu zacząłem planować wyprawę nr 3. Przygotowałem się do niej najlepiej, jak tylko mogłem. Przeczytałem 3 tomy przewodnika Grzegorza Rąkowskiego, przeczytałem wszystkie artykuły i blogi które wpadły mi w ręce. W tej sposób przygotowałem trasę 40 zamków i pałaców Kresowych. Przygotowałem swój własny przewodnik na każdy dzień wyprawy. Dzięki temu nie dość, że dotarliśmy w konkretne miejsca to jeszcze mieliśmy świadomość w jakim miejscu się znajdujemy. Mogliśmy zobaczyć, że w miejscu, które obecnie jest boiskiem piłkarskim jeszcze sto lat temu stał mierzący 3600m2 nowożytny zamek.

Rok 2019. Póki co – pusta kartka. Po kilkudziesięciu godzinach ślęczenia przed monitorem wybrałem kilka miejscowości, które będą trzonem wyprawy. Teraz muszę do tego dobrać jeszcze z 30 – 40 miejscowości, przestudiować ich historię, następnie napisać przewodnik wyprawy, znaleźć hotele, trasę i można pakować kuferek. Celem jest Tulczyn, posiadłość Szczęsnego Potockiego, który doprowadził do rozbiorów i wymazania Rzeczypospolitej z map Europy. Reszta na razie jest tajemnicą. Również dla Chłopaków.